11/26/2011

Ewan McGregor lover

Ewan w "Trainspotting" - klasyka ;>
Ewan w "Big Fish" Tima Burtona, o którym więcej poniżej
Ewan jako filmowy partner Jima Carreya w przesłodkim "I love you, Phillip Morris"
Ewan z Melanie Laurent w "Debiutantach"

11/21/2011

'the color is as black, grim and intense as the northern nights'

Parę słów o wracającym jak bumerang trendzie (choć dla niektórych jest to trend stały...) na noszenie czerni i tylko czerni. Przypomina o tym ostatni numer Wysokich obcasów (tam wersja bardzo żałobna, efekt mierny lub bardzo efekciarski, zwłaszcza w połączeniu z azjatycką urodą modelki...). Lubię to bardzo.

Wrzucę parę fotek z 2 kolekcji, które zaprzątają mi teraz głowę.

Pierwsza dość dziewczyńska. Nigdy tego nie robiłam, nadszedł czas na mój pierwszy raz - zachwycam się sukniami ślubnymi. A wszystko przez Verę Wang i jej czarne suknie ślubne (na jesień 2012).
Ta środkowa, no po prostu... brak mi słów.


Druga sprawa - ciuchy Anti Sweden, norweskiej marki odzieżowej. Fajna stylistyka, świetna sesja zdjęciowa, te zwierzęce i gotyckie motywy - pycha!

więcej ich ciuszków tu http://www.antidenim.no/index.phtml 




11/17/2011

WCZAS ODNALEZIONY: Hood - Cold House



    Nie jest ważne, czy to zima, czy to jesień, Hood towarzyszy Morfeuszowi w tuleniu do poduszki zakochanych, jak i tych myślących trzeźwiej. Z dzisiejszej perspektywy Cold House jawi się jako zastrzyk świeżej krwi dla popadającej w coraz większy marazm brytyjskiej muzyki około-niezależno-rockowej przełomu wieków, tudzież jako zwieńczenie wyczerpującej drogi poszukiwania własnego stylu.  
   Paradoskalnie, odcinając się od klasycznego post-rocka (okreslanego według definicji Simona Reynoldsa), przeważającego na poprzednim długogrającym wydawnictwie (całkiem ładnej, acz nudnawej The Cycle of Days and Seasons), wyspiarze zrywają łatkę epigonów i nagrywają pierwszą w swojej karierze płytę post-rockową sensu stricto, tak jak wspanialni poprzednicy, w rodzaju Bark Psychosis czy Disco Inferno, wykraczając poza format klasycznej piosenki. To na tym krążku łagodne arpeggia gitary, słowa wyszeptywane zrezygnowanym głosem, anemicznie kroczące bębny kontrastują z syntetyczną pulsacją, paranoicznie przecinanymi nawijkami, pojawiającymi się i znikającymi bez uprzedzenia. Pomijając zaskoczenie rapsodycznymi wystąpieniami ziomkow z wytwórni Anticon, zdumiewa fakt, iż zaimplementowanie elementów IDM przebiegło bezboleśnie - elektroniczne struktury uszlachetniają kompozycje i nie wpływają negatywnie na ich wewnętrzną spójność. Jakby tego było mało, przyjemność w obcowaniu z dźwiękową fakturą skutecznie dopełniają teksty - "To było takie smutne" - przywołując słowa pewnej kobiety.
   Fragmentami Cold House wybrzmiewa niczym postmodernistyczny mash-up, nierozstrzygalna batalia dwóch przeciwnych stylistyk, jednak ani przez chwilę nie traci przy tym powagi i nie unika wszechobecnej melancholii. Niczym zapomniany pamiętnik, w którym pomieszana chronologia wpisów, wielokrotne przekreślania i poprawki subtelnie dają nam do zrozumienia, że nie było dobrze, że mogło być lepiej. Zapomniany, nadal aktualny pamiętnik.

paweł



Lato jesienią

Skąd wziąć lato jesienią?

Wystarczy pojawić się w sobotę w godzinach wieczornych w katowickiej Hipnozie. Będzie tam taki śmieszny pan. Będziemy też my. Będzie fajna muzyka i dobra zabawa. Podrygi, frygi, drygi. Grzane wino z malinami i kobiety wymalowane złotem.

El guincho to po hiszpańsku rybołów.

Mam duże oczekiwania dotyczące tego koncertu. Obym nie została zawiedziona!

Vive l'Ars Cameralis!

UWAGA! SŁUCHANIE GROZI ZAPĘTLENIEM!

11/14/2011

Jesień bez melancholii - propozycje filmów No2

Słowo się rzekło, kobyłka u płotu.


Postanowiłam pokazać, że jesień nie musi być wyłącznie melancholia płynąca. Refleksja i smuteczek są potrzebne. Nawet bardzo. Ale po każdym spadku nastroju, przychodzi w końcu równowaga, jest lepiej. Cytując Wayne'a Coyne'a: 


"You realize the sun doesn't go down
It's just an illusion caused by the world spinning round"


Także ten, tego... Przeczekajmy ciemny miesiąc, oglądajmy filmy, z których wylewają się ciepłe emocje... Lista + linki do miejsc, gdzie można je obejrzeć online poniżej. Enjoy!



11/13/2011

Jesień z melancholią: propozycje filmów (no 1)


Początek listopada jeszcze nigdy nie był tak smutny i jednocześnie piękny (w czysto wizualnym ujęciu).
Po długiej i trudnej przerwie powracam z 3 częścią jesiennego cyklu.  Postanowiłam odejść na chwilę od muzyki i skupić się na filmie. Dzisiaj zaproponuję 2 dzieła, które wywarły na mnie spore wrażenie, zatrzęsły gruntem pod stopami. 
Jeden z nich przedstawia człowieka, który robi wszystko, by stać się kimś innym. Bohater drugiego filmu zostawia wszystko, by być sobą.  Cholernie smutne to wszystko.

1.    „Być jak John Malkovich” – majstersztyk duetu Jonze - Kaufman (zachwycaliśmy się nim tutaj)
KOMEDIA?!
Historia człowieka, który tak bardzo chce podobać się innym i podnieść samoocenę, że zatraca siebie. W swoim śmiesznym pragnieniu bycia kimś „fajniejszym” rujnuje wszystko, co posiadał. Jak zdesperowanym i nieszczęśliwym trzeba być, żeby zrezygnować z siebie samego?
Chyba każdy przynajmniej raz w życiu pomyślał: „Chciałbym być nim/nią, chociaż na chwilkę”. Co może się wydarzyć, gdy taka myśl wyjdzie poza sferę marzeń? Ten film doskonale to obrazuje.
I co, śmieszne? Nie wydaje mi się. To nie jest komedia (ani czarna, ani inna). To czysta tragedia. Co z tego, że okraszona takim ogromem absurdu? Ach, nie chcę się wkręcać znów w wysławianie Charliego Kaufmana. Dobra, tylko jedno słówko: GENIUSZ.




Dlaczego ten film niebezpieczne zahacza o 10/10?
- Charlie Kaufman (i wszystko jasne)
- Spike Jonze (tu też)
- konstrukcja postaci: charakter, zachowanie, wygląd, och! (czy ja znowu wracam do Kaufmana?)
- dawka absurdu, która w sumie powinna być zakazana (Kauf…)
- bardzo dobra muzyka
- John Malkovich (nie muszę nim być, ale chciałabym chociaż na chwile mówić jego głosem)
- John Cusack (czasem zagra w jakimś gówienku, ale ma na koncie dużo dobrych ról)
- Cameron Diaz w zupełnie innym wydaniu
- dotyka kwestii, których nie rozkminia się zbyt często, zmusza do przemyśleń (długich i intensywnych)



2. "Wielki błękit"  Luca Bessona         ...bo chyba nie tylko "dzieci kochają delfiny"
   Historia piękna i smutna, momentami frustrująca.  Sama nie wiem, co sądzić o głównym bohaterze. Z jednej strony go podziwiam - był wolny, nie oszukiwał się, żył według swoich zasad. Dlaczego mnie irytował? Zupełnie nieprzytomny, nieprzystosowany, momentami drewniany. Tak bardzo pochłonięty „błękitem”, że życie ziemskie stało się niepotrzebnym dodatkiem  -  „Co z tego, że mam dziewczynę, której spłodziłem dziecko?”.  Jako kobieta byłam na niego wściekła.
Drugi bohater – Enzo (wspaniała rola Jeana Reno!) - jest równie zakochany w podwodnym świecie. Do tego chce być najlepszym nurkiem – nawet za cenę zdrowia, życia. Zapatrzony  w siebie, arogancki, inteligentny, ekstrawertyczny. Wydaje się być przeciwieństwem swojego młodszego kolegi po fachu.




 10/10
Relacja Jacques-Enzo to moim zdaniem najlepszy motyw w filmie. Na wyróżnienie zasługują także: muzyka (nadaje świetny klimat, szczególnie w „podwodnych” momentach) i piękne ujęcia.
Bardzo „refleksjogenny” obraz. Każdy z nas gdzieś, w coś ucieka. Muzyka? Film? Gry? Sport? Alkohol? Zakupy? Może nie jest  to  tak spektakularne, jak nurkowanie w ciemnej głębi  oceanu…


Marlene

11/06/2011

Wojaczek

Dopadł nas listopad. Zagonił w ślepą uliczkę. Daliśmy się mu omamić. Zagłuszeni jego białym szumem trwamy w stagnacji.


Przyszedł czas na Wojaczka. Zaczęło się w liceum - pierwsze otarcie się o poetę z Mikołowa. Poczułam, że "zbójeckie księgi", to nie tylko idea, ale byt realny. Lęk przed wejściem doń - uzasadniony. Podejście drugie - właśnie teraz...