Blur - Tender
Zaczęłam wczoraj tańczyć w pokoju wycierając kurz, śpiewać i wyobrażać sobie, że należę do chóru gospel. Później oświecona powiedziałam do siebie "jaka piękna piosenka" (zapomniałam, że nie jestem sama w pokoju). Trochę mnie to teraz martwi.
Ostrzegam - to ten rodzaj piosenki, która wkręca się w myśli przez kilka dni.
Zespół odkryty przeze mnie na nowo - Cocteau Twins - czyli piękna Elisabeth w towarzystwie 3 mężczyzn (brzmi jak początek opowiadania erotycznego...). Bardzo oryginalne brzmienie, które z początku mnie nie zachwyciło. Nie mam pojęcia dlaczego. Jak dobrze, że się nawróciłam!
Cocteau Twins - Lorelei
Jak już się rozpędziłam, to zaproponuję jeszcze kilka "wiosennych" utworów.
"The life pursuit" jest zdecydowanie najbardziej wiosenno-radosnym albumem a dorobku Belle and Sebastian. Mój ulubiony utwór z krążka to "Funny Little Frog", ale dziś zaproponuję inny - tak słoneczny, że aż parzy:
Belle & Sebastian - Another Sunny Day
Jak wiadomo - wiosna nie tylko słońcem stoi. W tej piosence znajdziemy wers "Another rainy day" (ależ psikus!)
Uwaga! Przed Państwem łysy mistrz wizerunku - Brian Eno
Brian Eno - Needles in the Camel's Eye
Na koniec zespół bardziej kolorowy od tęczy. Kevin Barnes (człowiek, którego przyrodzenie widział cały świat) i jego ekipa. Tym, którzy widzieli koncert na offie polecam powspominać, a tym, którzy nie byli...współczuję!
Of Montreal - Lysergic Bliss
Marlene