6/23/2011

Niewielki wielki człowiek

Charlie Kaufman, wzrost 165cm













Zachęcona opiniami Karła i P obejrzałam ostatnio prawie wszystkie filmy Charliego Kaufmana.
Myślę o tym, co je łączy i różni. Wszystkie scenariusze były niebanalne. Większość z nich to dramaty. Pomimo obecności aktorów dużego formatu, pomimo wysokich kosztów tych amerykańskich produkcji - nie są wydęte i wydmuchane. Nie ma blichtru, nie ma schematów. Dużo surrealizmu i metafor. Dużo dobrej muzyki, smutnej muzyki. Dużo wątpliwości, dużo samotności, dużo rozważań o życiu i miłości. O ludziach, których kochamy i tych, którzy nas nie rozumieją. O ludziach, o uczuciach.
Malkovich - czy każdy jest tylko sobą, kiedy jest sobą? Kim jestem, kiedy jestem?
Synekdocha - każdy to każdy, wszystko to wszystko; czy potrafisz zrozumieć samotność? poruszająco o śmierci, może o śmierci za życia.
Zakochany - kiedy dalej kochamy, a już nie chcemy, nie chcemy pamiętać czy chcemy pamiętać? Wykasowanie wspomnień ukoi ból? Fantastyczna rola Jima Carreya.
Adaptacja - kiedy pasja przemienia się w obsesję; intrygujący chaos
Niebezpieczny umysł - świetny koncept, świetny scenariusz






majkel


To może i ja dorzucę słówko o Kaufmanie i jego filmach.  Pamiętam jak parę lat temu "Zakochany bez pamięci" ( oglądałam go wczoraj znów ) wchodził na polskie ekrany. Film reklamowany był jako komedia romantyczna na walentynkowe randki. Na pewno wiele par poszło na niego z nadzieją, że będzie to "supcio" film z Jimem Carreyem (jacie, on robi takie śmieszne miny).
Podobna sytuacja miała miejsce przy premierze "Być jak John Malkovich" (swoją drogą  film nadal określany jest jako komedia). śmiechu w ciul, bo gościu wchodzi Malkovichowi do głowy... Zastanawiam się, czy to moje uwielbienie do depresyjnych obrazów sprawiło, że film wydał mi się cholernie smutny, czy rzeczywiście taki był. Coś tu jest nie tak.
Mogłabym założyć pochlebną dla siebie wersję, że filmy Kaufmana są dla ludzi, którzy patrzą głębiej, a dla tych, którym film kojarzy się z bekaniem przed telewizorem, są "śmiechowe" i takie jakieś dziwne.

Nornik polny Marlene vel karzeł

Charlie, Charlie, Twój problemTo zaczęło się latem rok wsteczpolega na tym, że tworzysz filmy dla siebie, o sobie, w swojej autoreferencyjności sięgając głębi Felliniego, pływając w morzuMimo młodych lat już zdążył gwiazdą byćwytworów ipsacji na smutno, plwocinach progrockowców, a  najlepiej pisząca o filmach strona w internecie  nie waha się wręczyć Ci marnej i miernej jedynki z połówką, ale nie przejmuj się, maluchu, bo równie dobrzeJak wiesz, bardzo dobry miał stylmożesz zakotwiczyć na podium podsumowania dekady Rogera Eberta, chociaż pewnie nic Cię to nie obchodzi, i to wcale nie dlatego, że nie wiesz, kim Roger jest, był i będzie, ale dlatego, że masz już za sobą kasowanieTak łatwo mogłeś zdobyć mnie i mogłeś zdobyć światwspomnień, ba, po Twojej głowie przebiegał John Cusack, więc ludzkie słabostki, oceny i wzruszenia niewiele dlaNa krótką chwilę wyszedł i przepadł do dziśCiebie znaczą (a może ciągle "coś" znaczą? Czy żywy trup może być everymanem?  Dlaczego Oliwka zakładała zielony płaszcz, a Cage nigdy nie wyłysiał? Gdyby mnożenie pytań potrafiło podwoić pieniądze zarobione przez Synekdochę, byłbyś miliarderem!), i dekonstrukcję tragikomedii (amerykańskiego mitu?) należyPowiedz, że nie chcę tych pieniędzy, które zabrałpostrzegać jako nadzwyczajną zabawę gatunkami, w której, nie wiadomo w jaki sposób, cudem chyba, udaje się wydestylować perfekcyjną niedoskonałość, pozbawioną taniego filozofowania (czyt. tylko Nietzsche, tylko wszędzie, tylko bez związku), moralizatorstwa, szukającą metaforŻe chcę go zapytać o powód i muszę poznać gow dorzeczu Jangcy, a nie grzebiącą przy Sekwanie, która jednakowoż za każdym razem musi ponieść bolesną porażkę, w rodzaju tych najwspanialszych i nie do ogarnięcia, bo życia nie da się, mój drogi, utrwalićTylko czy zdołam to pojąć?na taśmie filmowej, dlatego mam nadzieję, że ten nieudolny tekścik, mówiący więcej o autorze niż o Tobie, pomoże Ci chociaż odrobinę, bo próbowałeś, gdy inni usiłują sobie przypomnieć, co zmajstrowali podczas suto zakrapianej alkoholem imprezy w Bangkoku.

PS. http://teksty.org/ania-dabrowska,charlie-charlie,tekst-piosenki

Being John Malkovich: 9.0
Adaptation: 8.9
Eternal Sunshine of the Spotless Mind: 8.7
Synecdoche, New York: 9.5

paweł

6/21/2011

"On anti-depressants like they were candy" - Co u Ciebie, John?


Aresztowanie Johna Galliano w lutym br. wywołało ogromną burzę w mediach. Filmik z totalnie zalanym projektantem obiegł wszystkie serwisy informacyjne i plotkarskie świata. Po zwolnieniu Galliano ze stanowiska dyrektora artystycznego domu mody Dior, po miesiącu mieszania go z błotem, zabierania głosu przez gwiazdy i innych "ekspertów", sprawa ucichła. Szkoda, że jutro to wszystko powróci - 22.06 w Paryżu odbędzie się proces wytoczony przeciwko J.G. Grozi mu m.in. 6 miesięcy więzienia i cholernie wysoka grzywna (ale to chyba nie jest problem).

Co działo się z Johnem przez tych kilka miesięcy? Tego dokładnie nie wie nikt, ponieważ projektant skutecznie się ukrywał. Krążą plotki, że odbywał terapię w klinice odwykowej. A propos odwyków - linia obrony ma opierać się "chwilowej niepoczytalności" (badanie alkomatem wykazało 1,1 promila), uzależnieniu J.G. od alkoholu, Valium, kokainy  i tabletek nasennych, które zdaniem adwokat -Aurélien Hamelle, wcinał jak cukierki. Kolejnym argumentem ma być wieloletnia depresja która pogłębiła się w 2007 roku po śmierci Stevena Robinsona - bliskiego przyjaciela Galliano ( nie, nie byli parą:> ).
"Pomóc" w sprawie mają także świadkowie - ochroniarz oskarżonego oraz para, która była tego wieczora w kawiarni. Ich zdaniem projektanta prowokowano i podjudzano.

Reszty dowiemy się jutro. Mam nadzieję, że świta paryskich cwaniaków i wielkich moralizatorów przypomną sobie, że Galliano jest jednym z najlepszych projektantów naszych czasów. Szkoda, że sprowadzono go do "antysemickiego pedała" i degenerata.

Nornik polny vel karzeł

6/10/2011

Let's get it started!

Ten blog dojrzewał w naszych głowach już jakiś czas, wreszcie narodził się tu, w sieci...


Pierwszą ideą było pisanie o tym, jakie wrażenie na nas wywiera muzyka, filmy, moda, wydarzenia...











Drugi pomysł - stworzenie cyklu eventów kulturowych w mieście. Eventów o tematyce europejskiej. 
Ponieważ właśnie jestem w trakcie planowania tych wydarzeń, proszę wszystkie osoby, które są zainteresowane pokazaniem siebie oraz tego, co Was kręci, urzeka w kulturze krajów Europy Zachodniej (Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania), ale nie tylko (Czechy, Włoch, Skandynawia...) proszę o kontakt! (odezwijcie się mailowo/w komentarzu/...)


Szukam
tych, co potrafią śpiewać
tych, co grają na instrumentach
tych, co robią zdjęcia i interesują się fotografią
tych, co lubią szczególnie jakąś konkretną kuchnię europejską
tych, co są specami w jakiejś konkretnej dziedzinie związanej z kulturą europejską
tych, co nie boją się wyjść przed ludzi i gadać
tych, co pracują w mediach
tych, co mogą przyjść porobić fotki
tych, co chcą być modelkami/modelami
tych, co mogą tłumaczyć z polskiego na...
tych, co coś chcą zrobić, ale nie za bardzo wiedzą jeszcze co
i innych.


Pozdro,
majkel vel Humbak Drzewny

Będzie głośno!