W końcu przychodzi ten dzień, gdy sięgasz na półkę po tomik Poświatowskiej. Przekładasz kolejne strony, oczy rozwierają się i łzy płyną po policzkach. Nim się spostrzeżesz minie godzina.
Kurczę, nie wiem czy tylko ja tak mam, czy to taki syndrom młodej kobiety. Dziwnie blisko mi do Haśki. Przebywając z nią odczuwam potrzebę poznania jej osobiście. Myślę sobie "Jaka ona podobna do mnie..! Ja też tak mam! Chciałabym się z nią przyjaźnić...". To wszystko być może brzmi dość banalnie. I dość mi siebie żal, kiedy piszę takie durnawe notki.
Moje ulubione zdjęcie Haliny.
Chyba mam słabość do takich babek.
I w moim uwielbieniu drzew... Trwam.
Halina Poświatowska*** (dlaczego nie drzewem)
dlaczego nie drzewem
drzewo o krwiobiegu złotym
tak samo pnie się wzwyż
zachłannie rośnie
dojrzewa
w skupieniu
w nagrzane słońcem południe
rodzi
jesienią
odrzuca pamięć lata
porywczym rękom wiatru
oddając liści sierść
ekshibicjonizm drzewa
i doskonała pod mym łokciem
kiedy piszę - śmierć
Miszka